Próbne matury - jak wrażenia?

devitto

15 listopada rozpoczął się okres próbnych matur...
Jak myślicie - jak trudne były według Was pytania, jak samopoczucie po maturach?

Pisałem dzisiaj polski - tematy mi się nie podobały :-/ Ten temat z Werterem jeszcze jeszcze, ale temat z porównaniem kultury Zachodu w Lalce i Kordianie... Jejku! Lalkę lubię, ale Kordiana nie znoszę! Grrr.....
I tak się jeszcze pewnie w klucz nie wstrzeliłem...

A z kolei słyszałem, że matura rozszerzona z polskiego miała ciekawe tematy - Powstanie Warszawskie a Potop oraz Przesłanie Pana Cogito... Czasem żałuję, że jednak się nie zdecydowałem na maturę rozszerzoną...

Aries

Hmm myślę , że trzeba żałować bądź nie po wynikach tych matur :) bo jeśli okaże się , że wszystkim na rozszerzonym poszło źle to masakra.Mi ten temat z Lalką wogóle nie podszedł , emm zapewne dostane jakieś 10 pkt. z pracy pisemnej bo nie umiem pisać według jakiegoś klucza (To bezsens). Pytania z testu nie były chyba takie trudne jak to by się mogło wydawać. Tekst dotyczył "scenariusza" jakim posługuje się każdy lub prawie każdy człowiek.Oby wyniki były jak najgorsze :)

devitto

Podsumowując jak mi poszło:
- polski - gdzieś koło 60% - nieźle, tymbardziej, że zawsze było dla mnie problemem wstrzelić się w ten głupi klucz odpowiedzi (znacznie bardziej lubię improwizować)
- angielski - gdzieś koło 70% - bardzo dobrze - jak dla mnie słuchanki były banalne - w sumie mogę mieć nawet znacznie więcej, zależy tylko, jak policzą mi zaproszenie i list - w sumie poszło mi dobrze
- chemia - nie jestem w stanie ocenić. Sorka i tak będzie oceniać według własnego zapatrzenia na sprawę xD w sumie poszla mi kiepsko - gdzieś kolo 60% rozszerzona... tak to jest, gdy przygotowujesz się do olimpiady, a zostawiasz w tyle próbną maturę - dla mnie to przynajmniej nauczka na przyszłość... Szukam w banalnych zadaniach czegoś trudnego i z tego później problemy xD A swoją drogą - pogmatwana była trochę ta chemia... (choć sorka Jaros uważa inaczej xD)

Według mnie całkiem łatwa była biologia rozszerzona. Można bylo do naprawdę wielu rzeczy dojść metodą dedukcji... Chociaż - rozwiązywałem sobie na luzie w domu, bez stresu sali itp... Może to też zrobiło swoje?
Wedle mojej sorki prosta byla fizyka (o lol!) - w sumie, na chwilę obecną miałbym najwyżej 15 punktów na 60... Ale i to uważam za całkiem całkiem wynik, zważając na fakt, jak wyglądała fizyka w KLO (sic!)... Powoli się uczę samemu Wink

Co do reszty - nie wypowiadam się Wink

A jak Wy na to patrzycie? Wink